Hlynur - homo sapiens, lat 33.
Zamieszkały w Reykjaviku (Islandia), w domu swojej matki (rozwódki, ostatnimi czasy lesbijki).
Zainteresowania: imprezy, picie, prochy, seks, pornole.
Praca: dorywcza, bliżej nieokreślona (wiemy, że może pracować w domu przy komputerze).
Cechy szczególne: interpretowanie godzin jako lat, wycenianie prawie każdej napotkanej czy nie kobiety.
Tak najszybciej można opisać głównego bohatera książki.
Teraz do tej charakterystyki dodajmy sporą łyżkę absurdu i nieszablonowych postaci. I na koniec doprawmy to wszystko oparami haszu i alkoholu.
Taki właśnie jest 101 Reykjavik. Momentami dziwny i obrzydliwy. Cały czas pod wpływem jakichś dziwnych substancji. Momentami urzeka - godziny jako lata, to mój hit, momentami zniesmacza - szczególnie szowinistyczne wycenianie kobiet, momentami denerwuje - szczególnie niedojrzałość i zachowanie Hlynura.
Całość od pierwszych stron czyta się całkiem przyjemnie, ale z drugiej strony ile można czytać, o tym co siedzi w głowie nie do końca ogarniętego i rzadko kiedy myślącego trzeźwo 33-latka.
Podsumowując książka jest specyficzna i warta poznania, chociaż nie każdemu przypadnie do gustu.
wyzwanie czytelnicze: book-trotter
źródło okładki http://lubimyczytac.pl/
środa, 29 stycznia 2014
wtorek, 28 stycznia 2014
Owocojogurt
Pierwszy dzień sesji. Egzamin dopiero po południu i przydałoby się coś pysznego i jednocześnie będącego zastrzykiem pozytywnej energii dla zestresowanego mózgu.
W takich przypadkach idealnym rozwiązaniem jest owocojogurt. Przygotowuje się go bardzo szybko i moim zdaniem najlepszy jest po kliku godzinach, kiedy jogurt robi się kremowy.
Składniki:
W takich przypadkach idealnym rozwiązaniem jest owocojogurt. Przygotowuje się go bardzo szybko i moim zdaniem najlepszy jest po kliku godzinach, kiedy jogurt robi się kremowy.
Składniki:
- opakowanie jogurtu naturalnego
- łyżeczka miodu
- 2 połówki brzoskwiń z syropu
- banan
- czubata łyżka muesli
Przygotowanie:
Jogurt wymieszać z miodem. Banan pokroić w plasterki. Brzoskwinię pokroić w kostkę.
Na dno naczynia nałożyć łyżeczkę jogurtu. Warstwami nakładać owoce i jogurt, tak aby jogurt stanowił wierzchnią warstwę. Całość posypać muesli.
Smacznego
Na dno naczynia nałożyć łyżeczkę jogurtu. Warstwami nakładać owoce i jogurt, tak aby jogurt stanowił wierzchnią warstwę. Całość posypać muesli.
Smacznego
piątek, 24 stycznia 2014
Smażony ryż po chińsku
Moja sesja powoli zbliża się do końca i nareszcie mam czas, żeby trochę odetchnąć. A w tym zwariowanym sesyjnym czasie, jednym z moich ulubionych towarzyszy był smażony ryż po chińsku. Danie smaczne, sycące i robi się je dość szybko.
Ze smażonym ryżem jest tak, że każdy ma swój jedyny słuszny ;) przepis. Może być zarówno daniem jarskim i jak i mięsnym. Mój metodą prób i błędów udało mi się doprowadzić do tzw. perfekcji. I myślę, że jeszcze długo mi się nie znudzi (nie zważając na to, że ostatnio przygotowuję go prawie codziennie).
Składniki (na około 2 porcje):
Ze smażonym ryżem jest tak, że każdy ma swój jedyny słuszny ;) przepis. Może być zarówno daniem jarskim i jak i mięsnym. Mój metodą prób i błędów udało mi się doprowadzić do tzw. perfekcji. I myślę, że jeszcze długo mi się nie znudzi (nie zważając na to, że ostatnio przygotowuję go prawie codziennie).
Składniki (na około 2 porcje):
- torebka ryżu
- pierś z kurczaka (można pominąć)
- 5-6 różyczek brokuła
- 3/4 pora (głównie biała część)
- 2 garście włoszczyzny w słupkach
- 2 jajka
- łyżka mleka
- przyprawy: sól do smaku i po około 1/2 łyżeczki słodkiej i pikantnej papryki, pieprzu czarnego i ziołowego
- 1/2-1 łyżki sosu sojowego
- olej do smażenia
Przygotowanie:
Ryż ugotować według przepisu na opakowaniu.
Kurczaka pokrojonego w kostkę usmażyć na niewielkiej ilości oleju i odstawić.
Pora pokroić w cienkie krążki. Brokuła podzielić na mniejsze części.
Warzywa usmażyć razem z przyprawami.
Warzywa usmażyć razem z przyprawami.
Jajka z mlekiem roztrzepać.
Do warzyw dodać kurczaka i wlać jajka. Smażyć mieszając, tak żeby jajko oblepiło warzywa.
Dodać ryż i sos sojowy. Wymieszać i smażyć jeszcze chwilę.
Dodać ryż i sos sojowy. Wymieszać i smażyć jeszcze chwilę.
Można podawać zarówno na gorąco jak i na zimno.
Smacznego.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Mechanizm serca - Mathias Malzieu
I co z tego, że mówią nie oceniaj książki po okładce...
I co z tego, że przeważnie mają rację...
Są przecież książki, które szepczą do nas przeczytaj mnie i idąc za głosem książki czytamy ją, nawet jeśli potem żałujemy.
Mechanizm serca poniekąd zalicza się do takich właśnie książek.
Cudowna okładka. Taka subtelna i delikatna. Nawet można powiedzieć, że pastelowa mimo dość mocnego czerwonego akcentu. Do tego jeszcze stylizowane litery. Ideał okładki jak się patrzy.
Pomysł na książkę z dużym potencjałem. Historia chłopca, który rodzi się w najzimniejszym dniu i zegar budzi do życia jego zamarznięte serce. Jakie tu można stworzyć fantastyczne historie.
Pozostaje jeszcze wykonanie i chyba ono jest najsłabszą stroną książki. Narracja pierwszoosobowa momentami irytuje, szczególnie gdy główny bohater opowiada o wszczepieniu zegara jakby widział to na własne oczy. Kilka fragmentów wygląda tak, jakby siłą były wtłoczone do książki, żeby osiągnąć zadaną liczbę stron.
Całość czyta się lekko i szybko niczym bajkę. Tyle, że bajki zapamiętujemy, a te ulubione nawet wspominamy. Natomiast Mechanizm serca przemyka niezauważony i nie pozostawia po sobie nawet śladu.
Szkoda zmarnowanego potencjału.
Bardzo szkoda, bo to mogłaby być naprawdę fascynująca historia.
wyzwanie czytelnicze: grunt to okładka - kwiaty
źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
I co z tego, że przeważnie mają rację...
Są przecież książki, które szepczą do nas przeczytaj mnie i idąc za głosem książki czytamy ją, nawet jeśli potem żałujemy.
Mechanizm serca poniekąd zalicza się do takich właśnie książek.
Cudowna okładka. Taka subtelna i delikatna. Nawet można powiedzieć, że pastelowa mimo dość mocnego czerwonego akcentu. Do tego jeszcze stylizowane litery. Ideał okładki jak się patrzy.
Pomysł na książkę z dużym potencjałem. Historia chłopca, który rodzi się w najzimniejszym dniu i zegar budzi do życia jego zamarznięte serce. Jakie tu można stworzyć fantastyczne historie.
Pozostaje jeszcze wykonanie i chyba ono jest najsłabszą stroną książki. Narracja pierwszoosobowa momentami irytuje, szczególnie gdy główny bohater opowiada o wszczepieniu zegara jakby widział to na własne oczy. Kilka fragmentów wygląda tak, jakby siłą były wtłoczone do książki, żeby osiągnąć zadaną liczbę stron.
Całość czyta się lekko i szybko niczym bajkę. Tyle, że bajki zapamiętujemy, a te ulubione nawet wspominamy. Natomiast Mechanizm serca przemyka niezauważony i nie pozostawia po sobie nawet śladu.
Szkoda zmarnowanego potencjału.
Bardzo szkoda, bo to mogłaby być naprawdę fascynująca historia.
wyzwanie czytelnicze: grunt to okładka - kwiaty
źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
sobota, 11 stycznia 2014
Sałatka ryżowa z brzoskwinią
Z tą sałatką pierwszy raz spotkałam się na swoim balu inżynierskim i tak mi posmakowała... że nie jadłam wtedy prawie nic innego.
Potem w domu przygotowałam tzw. wariację na temat i do tej pory przygotowuję ją od czasu do czasu.
Sałatka jest sycąca i prosta w przygotowaniu. Idealnie sprawdza się jako obiad na wynos z domu.
Składniki:
- 1 torebka ryżu
- 1 pierś z kurczaka
- 3-4 połówki brzoskwiń z syropu
- 1 łyżka majonezu
- 2-3 łyżki niesolonych ziaren słonecznika
- sól, pieprz, przyprawy wg. uznania
- olej
Przygotowanie:
Ryż ugotować w osolonej wodzie według przepisu na opakowaniu.
Pierś z kurczaka oczyścić, umyć, osuszyć i pokroić w średniej wielkości kostkę. Doprawić według uznania, np. sól, pieprz, bazylia, ostra papryka. Usmażyć na niewielkiej ilości oleju.
Brzoskwinie odsączyć z syropu i pokroić w drobną kostkę.
Na suchej patelni uprażyć ziarna słonecznika.
Połączyć ryż z kurczakiem i brzoskwinią. Dodać majonej i ewentualnie doprawić czarnym pieprzem [w zależności od upodobań].
Całość posypać prażonym słonecznikiem.
Smacznego.
wtorek, 7 stycznia 2014
Kuskus z warzywami
Styczeń. Sesja coraz bliżej. Coraz więcej czasu spędzam na uczelni i mam coraz mniej czasu na dobre jedzenie. W tym czasie, żeby uniknąć fast foodów, staram się zastępować zwykłe kanapki m.in. pożywnymi i pysznymi sałatkami.
Na pierwszy ognień trafił kuskus z warzywami. Danie, które można bardzo szybko przygotować. Jest pożywne i daje dużo pozytywnej energii.
Do tego jeszcze kubek termiczny z zieloną herbatą i można ruszyć na podbój świata.
Składniki:
- 5 łyżek kaszy kuskus
- 1/2 średniej cebuli
- 1/3 dużej papryki
- około garść włoszczyzny w paskach
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 1/2 łyżeczki czarnego pieprzu
- 1/2 łyżeczki bazylii
- sól
- olej
Przygotowanie:
Kuskus lekko osolić i zalać wrzątkiem około 1/2 cm nad powierzchnię kaszy. Odstawić do napęcznienia.
Cebulę wrzucić na zimny olej, dodać wszystkie przyprawy i lekko przesmażyć. Dodać pokrojoną paprykę i smażyć kilka minut. Dodać włoszczyznę i smażyć do żądanej miękkości warzyw.
Połączyć warzywa z kuskusem i dobrze wymieszać.
Można podawać zarówno na gorąco jak i na zimno.
Jeśli ktoś nie przepada za pikantnymi daniami można użyć innych przypraw.
Jeśli ktoś nie przepada za pikantnymi daniami można użyć innych przypraw.
Smacznego.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Domowa wędlina
Nigdy za bardzo nie przepadałam za mięsem i wędlinami. Nawet zdarzyło mi się kilka razy całkiem wyeliminować mięso z diety. Ale jest kilka takich dań mięsnych, które bardzo przypadły mi do gustu i na stałe zagościły w moim menu. Jednym z takich dań jest domowa wędlina.
Przepis przywędrował do mnie od znajomej i z miejsca podbił serca wszystkich domowników.
Składniki:
- 2 kg schabu (bez kości)
- 2 łyżki majonezu
- 2 liście laurowe
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 1/3 szklanki soli
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka czarnego pieprzu
- 1 łyżka cukru
- 4 ząbki czosnku
- 2,5 litra wody
Przygotowanie:
Do garnka o grubym dnie wlać wodę. Dodać wszystkie przyprawy, czosnek i majonez. Zagotować i odstawić do przestygnięcia.
Do zimnej zalewy włożyć schab, doprowadzić do wrzenia i gotować 5 minut. Odstawić do wystygnięcia (najlepiej na całą noc).
Ponownie doprowadzić do wrzenia i gotować 5 minut. Odstawić na kilka godzin do przestygnięcia.
Gotową wędlinę odsączyć z zalewy i przechowywać w lodówce.
Kluczem do sukcesu jest powolne studzenie mięsa pomiędzy pierwszym, a drugim gotowaniem. Nie należy po ugotowaniu odstawiać garnka z mięsem w chłodne miejsce lub, np. na balkon, bo wtedy wędlina będzie surowa w środku.
Równie dobrze można przygotować inne rodzaje mięsa. Osobiście testowałam schab, szynkę, karkówkę, a nawet boczek.
Smacznego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)