środa, 30 kwietnia 2014

Guacamole



Wiosna w pełni.
Na talerzach kolorowo, warzywnie i smacznie.

Dziś na dokładkę bardzo szybko.
Nie do końca klasyczne guacamole. Lekko pikantne i kwaskowate.

Pasuje zarówno do chrupiącej bagietki z serem brie, jak i do śledzia.




Składniki:

  • 1 dojrzałe awokado
  • łyżeczka soku z cytryny
  • 1/4 strąka czerwonej papryki
  • 5-6 pomidorków koktajlowych
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • sól, pieprz, pieprz ziołowy (do smaku)


Przygotowanie:

Awokado przekroić na pół, usunąć pestkę i ponacinać w dość drobną kratkę. Wydrążyć łyżką i skropić sokiem z cytryny.
Doprawić solą, pieprzem i ostrą papryką.
Paprykę pokroić w drobną kostkę. Pomidory podzielić na ćwiartki. Wymieszać warzywa z pastą z awokado.


Smacznego

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Pływanie - Nicola Keegan

Niebieski.
Woda.
Chlor.
Basen.
Pływanie.
Ucieczka.
Tragedia.
Życie.

W sumie te osiem słów wystarczyłoby do pisania Pływania autorstwa Nicoli Keegan.

Philomena (Pip) pierwszy raz trafia do basenu jako dziewięciomiesięczny szkrab i z miejsca staje się on jej drugim domem. Domem, w którym może uciec od wszystkich problemów.Domem gdzie liczą się tylko kolejny oddech i odpowiedni ruch ramion, czy nóg.

Pip pływając odcina się od świata, w którym zginął jej ukochany ojciec, matka jest pogrążona w depresji, a siostry zdecydowanie nie należą do kategorii statystycznych dziewcząt. Pływanie doprowadza główną bohaterkę na szczyt. Kolejne długości basenu, kolejne tytuły i medale. Kolejne Igrzyska Olimpijskie. Świat sportu przez duże S. Kontuzja i świat poza basenem. Świat tak ludzki i jednocześnie przerażający. Świat tak inny niż bezpieczny prostokąt basenu. Świat, z którym jednak trzeba się zmierzyć.


Pływanie jest książką dość specyficzną. Jeżeli trafi na odpowiedniego czytelnika, to jest w stanie go zahipnotyzować już od pierwszych zdań. Dla innego styl i język książki mogą być męczące.

Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy i zdecydowanie polecam "Pływanie".


wyzwanie czytelnicze: Book-Trotter

źródło okładki: http://www.gwfoksal.pl/

sobota, 19 kwietnia 2014

Mazurek makowy

Wielkanoc.
Czas jajek, mazurków i bab wszelkiej maści. Czas dań, które robi się tylko raz do roku.

Jednym z takich moich prywatnych hitów jest mazurek makowy. Kruche ciasto, mocno bakaliowa masa i dużo śmiechu przy dekoracji.
No bo przecież, co roku trzeba wmyślić coś nowego, żeby nie było widać, że znowu to samo ciasto ;)



Składniki:

Ciasto:

  • 250 g mąki
  • 250 g masła
  • 5 łyżek cukru pudru
  • 3 żółtka ugotowane na twardo
Masa:
  • 200 g maku
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • łyżka bułki tartej
  • 100 g cukru
  • 3 jajka
  • 1/4 szklanki mleka + mleko do zaparzenia maku
  • 1/4 łyżeczki sody
  • 100 g migdałów
  • 50 g rodzynek
  • aromat migdałowy

Przygotowanie:

Mak sparzyć mlekiem, odsączyć i trzy razy zmielić.
Mąkę posiekać z masłem i cukrem pudrem. Dodać przetarte przez sito żółtka. Wyrobić ciasto.
Zawinąć w folię i zostawić w lodówce na około 30 minut.
Schłodzone ciasto rozwałkować na placek o grubości około 1 cm. Wylepić nim prostokątną formę podnosząc brzegi ciasta na wysokość około 3 cm.
Utrzeć żółtka z cukrem. Dodać mak, mąkę ziemniaczaną, bułkę tartą i mleko.
Białka ubić na sztywną pianę. Dodać do masy makowej i dokładnie wymieszać.
Do masy dodać sodę, aromat migdałowy oraz bakalie. Całość wymieszać i rozsmarować na wcześniej przygotowanym cieście.
Piec 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Po ostudzeniu udekorować według uznania.


Smacznego.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Dlaczego pisarz nie pisze chociaż powinien

Jak to ostatnio w moim przypadku wszystko co "złe" to Ula z Pełnego zlewu... Znaczy "zmusza" mnie kobieta do różnych kreatywnych rzeczy. Tym razem padło na historię pisarza, który nie pisał.
Miłego czytania.




Nie tak dawno temu i nawet całkiem blisko, bo tu w Olsztynie, żył sobie pewien bardzo znany pisarz. W swoim dorobku miał już wiele popularnych powieści, których napisanie przyszło mu niezwykle łatwo. Jednak tym razem było zupełnie inaczej. 
Ta książka miała być wyjątkowa i magiczna. 
To była urodzinowa bajka dla jego ukochanej siostrzenicy. Nawet nie przypuszczał, że pozornie mała książeczka przysporzy mu aż tylu problemów.

Już od ponad tygodnia siedział zamknięty w swoim mieszkaniu, a i tak nie udało mu się napisać ani słowa. Wcześniej próbował już chyba wszystkiego: zwiedzał swoje miasto, zarówno za dnia jak i nocą, szukał inspiracji w literaturze dziecięcej, a właścicielka kamienicy, w której mieszkał bezterminowo dała mu klucze na poddasze, żeby mógł w spokoju pisać.

Wszystko na nic. Był coraz bardziej sfrustrowany i zniechęcony. A czas zdawał się płynąć coraz szybciej.

Wtem pewnego ranka usłyszał dzwonek do drzwi. Kto u diabła chciał coś od niego o tak barbarzyńskiej porze. Zdenerwowany podszedł do drzwi z zamiarem przegonienia intruza. Jakie było jego zdziwienie, gdy po otwarciu drzwi zastał tylko niewielką paczkę z napisem „Przeczytaj mnie, a czeka Cię wielka niespodzianka”. Zaintrygowany zaczął rozpakowywać zawiniątko. W środku była książka, jakiej jeszcze nigdy nie widział. Stara skórzana oprawa, misterne metalowa okucia i wręcz hipnotyzujący tytuł  KSIĘGA ZAPOMNIANYCH MARZEŃ SENNYCH. Była przepiękna.

Czytanie takiej książki wymaga specjalnej oprawy – pomyślał. Zaparzył dzbanek mocnej kawy i tak przygotowany udał się na poddasze. Cóż za przyjemność oddać się lekturze w letni poranek, przy szeroko otwartych oknach. Szczególnie, że lektura okazała się bardzo wyjątkowa. Każda strona przenosiła go do coraz to nowego świata.

Księga pochłonęła go do tego stopnia, że nie zauważył nadciągających ciemnych chmur. Burza przyszła nie wiadomo skąd i pech (a może przypadek) chciał, że jeden z piorunów trafił w okucia książki, dotkliwie rażąc pisarza.

Kiedy się ocknął było już ciemno, na domiar złego książka zniknęła. Niepewnym krokiem ruszył do swojego mieszkania. To, co tam zastał, przeraziło go. Wszędzie panował niesamowity bałagan. A na dokładkę z kuchni dochodziły dziwne dźwięki. Źródło dźwięku zaskoczyło go jeszcze bardziej. W jego, zazwyczaj pustym, zlewie siedziały dwa biało – czarne koty. Ale to nie były takie zwykłe dachowce. Czarne łaty na ich futrze tworzyły litery, a nawet całe wyrazy, które koty wzajemnie czyto – miauczały. Do kompletu na podłodze siedział pies. Był jasnobrązowy, tylko wokół oczu miał ciemne obwódki wyglądające jak okulary. Gdy tylko koty zaczynały swoje czytanki od razu na nie warczał, niczym groźny bibliotekarz uciszający niesforne dzieciaki.

Muszę się wydostać z tego koszmaru – pomyślał przerażony pisarz. Zaczął biec przed siebie i…

…obudził się na podłodze poddasza. Kawa zdążyła już wystygnąć, a koło niego leżał zwykły zeszyt. Pospiesznie wrócił do mieszkania i zaczął opisywać historię dwóch książko – kotów i pilnującego ich psa – bibliotekarza. A wszystkie ich przygody działy się w światach pogubionych marzeń sennych. 

sobota, 5 kwietnia 2014

Czekoladowe ciasto z orzechami laskowymi


Tort na urodzinowe grill party? Czemu nie?
Tyle, że to nie może być taki zwykły i nudny tort z kremem.
To musi być jednocześnie ciasto pasujące i do grilla, i do urodzin.

I tak od pomysłu, do pomysłu wybór padł na ciasto czekoladowe. Stosunkowo proste w przygotowaniu i pachnące jak domowy, czekoladowy krem do tortu. A na dokładkę pełne orzechów i innych dobrych rzeczy.


Składniki:

  • 240 g mąki
  • 30 g kakao
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 250 g cukru pudru
  • 200 g masła
  • 150 g orzechów laskowych
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 50 g rodzynek
  • 2 łyżki miodu
  • 4 jajka
  • 2 łyżki rumu
  • sól

Przygotowanie:

Mąkę wymieszać z kakao i proszkiem do pieczenia. Posiekać orzechy oraz czekoladę.
Cukier puder utrzeć z masłem o temperaturze pokojowej.
Dodać żółtka, mąkę, miód, rum, bakalie oraz czekoladę i dokładnie wymieszać.
Białka z odrobiną soli ubić na sztywną pianę i delikatnie połączyć z ciastem.
Przełożyć ciasto do prostokątnej formy wysmarowanej masłem i posypanej mąką [lub wyłożonej papierem do pieczenia].
Piec około 20-25 minut w temperaturze 200 stopni.
W połowie pieczenia przykryć ciasto folią aluminiową, żeby ciasto za bardzo nie ściemniało.
Zostawić do wystygnięcia w wyłączonym piekarniku.


Smacznego


Przepis inspirowany książką Włoskie smaki