Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Sheila Roberts - Słodsze niż czekolada

zaczytaj się
Kto z nas nie lubi czekolady? Ciasta, musy, pralinki, lody, gorąca czekolada do picia i ta najzwyklejsza w tabliczkach. Gorzka, mleczna, deserowa, z dodatkami.

Czekolada w książce. Książka o czekoladzie. Zapowiada się obiecująco.


Trafiamy do małego, górskiego miasteczka Icicle Falls, w którym każdy zna każdego i gospodarkę napędzają lokalne firmy. Jedną z dum miasteczka jest rodzinna fabryka czekolady Słodkie Sny, znana z tego iż przepisy na czekoladowe specjały wyśniły się kolejnym pokoleniom zarządzającym firmą. Obecną szefową Słodkich Snów jest prawnuczka założycielki Samantha. Poznajemy ją w dość trudnej sytuacji. Ojczym przed śmiercią zadłużył fabrykę, matka jest w żałobie, siostry mieszkają z dala od domu i na domiar złego nowy kierownik banku oczekuje szybkiej spłaty zaległego kredytu.

Żeby ratować swoje czekoladowe królestwo Samantha wraz z siostrami i matką postanawiają na weekend poprzedzający Walentynki zorganizować Festiwal Czekolady. Od tego momentu dosłownie wszystko w książce kręci się wokół czekolady. Czekoladowy bal maskowy, specjalne menu z wykorzystaniem czekolady przygotowane przez lokalne restauracje i przede wszystkim dużo czekoladowych pyszności produkowanych z myślą o gościach festiwalu. W organizację angażuje się prawie całe miasteczko i z każdej strony widać rosnący entuzjazm, ale żeby nie było tak słodko pojawiają się mniejsze i większe przeszkody stawiające sukces festiwalu pod znakiem zapytania.


Słodsze niż czekolada należy do książek określanych mianem lekkie, łatwe i przyjemne. Od początku wiadomo jakiego można spodziewać się zakończenia. Wiodąca dwójka bohaterów przez ponad połowę książki kłóci się przy każdej możliwej okazji, by na koniec stać się szczęśliwą parą. Lokalna społeczność odznacza się wspólnym działaniem dla dobra wszystkich. Gdzieś w tle czają się legendy, tajemnice i odrobina magii. Zwycięża przyjaźń, miłość i inne pozytywne emocje. Dość schematyczna rzecz spotykana w wielu podobnych książkach, jednak nie przeszkadza to w spędzeniu kliku godzin z sympatyczną lekturą. Dodatkowym atutem są dołączone pod koniec książki przepisy na czekoladowe pyszności, które aż się proszą o wypróbowanie.



źródło okładki: http://www.znak.com.pl/

wtorek, 30 września 2014

Słodki zapach brzoskwiń - Sarah Addison Allen

Od momentu, w którym skończyłam czytać Słodki świat Julii, czaiłam się na inne książki tej autorki. Teraz przyszła kolej na Słodki zapach brzoskwiń.

Do pewnego stopnia wiedziałam, czego mogę się spodziewać po prozie Sarah Addison Allen i nie zawiodłam się czytając tą książkę.


Trafiamy do małego miasteczka Walls of Water w Karolinie Północnej. Niemal całe miasteczko zelektryzowane jest zbliżającą się galą, która ma uświetnić 75. rocznicę powstania Towarzyskiego Klubu Kobiet. Spośród mieszkańców miasteczka bliżej poznajemy czwórkę trzydziestolatków, którzy znali się za czasów szkoły, a teraz mają okazję poznać się na nowo i naprawdę.

Paxton - dawna szkolna Księżniczka, która nie potrafi się wyrwać spod bacznego i krytycznego spojrzenia matki.
Willa - sławna szkolna Królowa Przekrętów, która jako rekompensatę za "grzechy młodości" stara się wieść bardzo proste i odpowiedzialne życie.
Colin - bliźniak Paxton. Sztywniak ze szkolnych czasów, który przenosząc się z miejsca na miejsce stara się uciec przed strachem, że nie jest dość dobry, jak na swoją rodzinę.
Sebastian - jako nastolatek otrzymał etykietkę Świr. Za ekscentrycznym wyglądem ukrywał problemy rodzinne, a teraz po latach wraca do rodzinnego miasta jako pogodzony ze sobą, chociaż nie do końca pewny swojej wartości mężczyzna.

Gdy ścieżki tej czwórki coraz bardziej się krzyżują, możemy poznać wartość prawdziwej przyjaźni, takiej na całe życie, o jakiej ciężko jest we współczesnym świecie.
Do tego dorzucona jest odrobina tajemniczości i magii. Wszędzie unosi się duch minionej epoki i pojawia się tajemnica sprzed lat, którą głównie bohaterki, starają się za wszelką cenę rozwiązać.

Jak zwykle postacie drugoplanowe są charakterystyczne i nie stanowią jedynie mdłego tła dla całej powieści. Moje serce praktycznie od razu podbiła Rachel i jej "Kawologia".


I jak zwykle uzupełnieniem całości są delikatnie ukryte między stronami kulinaria.
Książka pachnie tytułowymi brzoskwiniami, pączkami w połączeniu ze świeżością trawy i przede wszystkim aromatyczną kawą i kawowymi słodkościami, które przygotowuje Rachel (aż chce się spróbować).

Całość czyta się niezwykle lekko i szybko (podobnie jak inne książki tej autorki). Największym atutem jest połączenie zwyczajności z odrobiną magii.


Polecam z kubkiem kawy na jesienny wieczór lub ze szklanką soku brzoskwiniowego w letnie popołudnie.



źródło okładki: http://www.znak.com.pl/

środa, 13 listopada 2013

Słodki świat Julii -Sarah Addison Allen

Cały czas zastanawiam się jak można było przetłumaczyć The girl who chased the moon jako Słodki świat Julii. I jak bardzo można zniekształcić podejście czytelnika do książki opisem okładkowym, który poniekąd wypacza treść książki...


Tak naprawdę, książka ma dwie główne bohaterki. Tytułową Julię, która po śmierci ojca wraca do rodzinnego Mullaby, żeby zająć się prowadzeniem rodzinnej restauracji specjalizującej się w barbecue oraz nastoletnią Emily, która po śmierci swojej matki, zmuszona jest przenieść się do domu dziadka, o którego istnieniu wcześniej nie miała pojęcia.
Ich historia jest w pewien sposób powiązana, ale niech każdy sam się o tym przekona.

Poza głównymi bohaterkami, znajdziemy tu szereg ciekawie pokazanych postaci drugoplanowych. W ich gronie znajduje się m.in. niezwykle wysoki dziadek Julii, rodzina Coffey'ów z ich dość osobliwą przypadłością, czy była macocha Julii.

Z początku można odnieść wrażenie, że jest to książka jakich wiele. Zwykłe czytadło na jesienny czy zimowy wieczór. A tak naprawdę jest historia o tym, jak nasze (czy naszych bliskich) decyzje lub niedomówienia, wpływają na to jak jesteśmy postrzegani przez otoczenie i jak czasem ciężko tą opinię zmienić.


Uzupełnieniem całej historii jest jedzenie, które towarzyszy bohaterom przez prawie całą książkę. Co kilka stron pojawia się nazwa lub opis potrawy, po których stwierdzamy, że musimy tego spróbować. Są tu śniadania, które miejscowi dość często celebrują w lokalnych restauracjach i barach. Jest barbecue, które przyrządza się według starych receptur i dzięki swojej historii jest dumą regionu. No i oczywiście ciasta pieczone przez Julię (ach to ciasto kolibrowe). Ciasta, które idealnie dopasowują się do nastroju i sytuacji. Ciasta, które mają witać, przynosić otuchę i pocieszenie, które mają ukoić tą bliżej nieokreśloną tęsknotę.


Podsumowując jest to książka z gatunku lekkie, łatwe i przyjemne. Czyta się ją dość szybko i można w niej znaleźć sporo kulinarnych inspiracji.
Z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ale moim zdaniem warto ją przeczytać.


źródło okładki: http://www.znak.com.pl/