piątek, 29 sierpnia 2014

Tłumaczka snów - Chitra Banerjee Divakaruni

Po przeczytaniu kilku stron wydawało mi się, że trafiłam na kolejne czytadło zabarwione nieco hinduską kulturą.
Po skończeniu czytania okazało się, że Tłumaczka snów jest głębszą lekturą, chociaż można w niej znaleźć trochę niedociągnięć.


Indie często oglądamy przez pryzmat Stanów Zjednoczonych czy
też Wielkiej Brytanii i tak też jest w tym przypadku.

Rakhi urodziła się i wychowywała w Kalifornii. Jej rodzice pochodzą z Indii i mimo, że Rakhi łaknęła jakichkolwiek informacji o kraju przodków, to rodzice wychowywali ją na typowo zachodni sposób. Rakhi jest rozwódką, ma sześcioletnią córkę, maluje i razem z przyjaciółką prowadzi (ich zdaniem) hinduską herbaciarnię. Rakhi ma jedną wyjątkowo denerwującą przypadłość - od czasu rozwodu jest bardzo nieufna i zrzędliwa, co sprawia, że od czasu do czasu ma się ochotę nią potrząsnąć, żeby nie zachowywała się jak rozkapryszona diwa.

Po śmierci matki Rakhi odkrywa pamiętniki matki, które otwierają magiczne drzwi do świata snu i Indii. Odkrywamy tu kolorowy, pełen smaków i zapachów świat, gdzie możemy spotkać tłumaczki snów z ich surowymi zasadami. A za rogiem trafiamy na małą restauracyjkę z lokalnymi przysmakami.

Całość czyta się bardzo dobrze, ale nie pasował mi tam wątek ataków z 11 września. Z jednej strony rozumiem, że miało to duży wpływ na życie "kolorowych" w USA, ale z drugiej strony zabiera on książce tą specyficzną hinduską magię.
Zakończenie jest dość niejednoznaczne i pozostawia możliwość kontynuacji.


Podsumowując Tłumaczka snów jest książką o poszukiwaniu siebie w rozerwaniu pomiędzy dwoma diametralnie różnymi kulturami. I egzotyczność hinduskiej kultury jest bez wątpienia dodatkową zaletą dla zachodniego czytelnika.



wyzwanie czytelnicze: Book-Trotter

źródło okładki: http://www.proszynski.pl/

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Ciasto z gruszkami

Odkąd pamiętam w domu królowały ciasta z jabłkami, a gruszkowe nie pojawiło się chyba nigdy.

Korzystając z faktu, że nie wszystkie tegoroczne gruszki wylądowały w kompocie postanowiłam zmienić ten stan rzeczy.

Tak powstało ciasto eksperyment. Bardzo proste i szybkie w przygotowaniu. Lekkie i pełne gruszek.

Chociaż podejrzewam, że z innymi owocami będzie równie smaczne.

Składniki (na tortownicę o średnicy 24cm):

  • 200 g mąki
  • 100 g cukru
  • 2 jajka + szczypta soli
  • 0,5 szklanki mleka
  • 0,5 szklanki oleju
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2-3 gruszki
  • brązowy cukier do posypania

Przygotowanie:

Mąkę przesiać i połączyć z proszkiem do pieczenia.
Gruszki obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w plastry.
Jajka utrzeć z cukrem na jednolitą masę. Dodać mleko i olej.
Cały czas miksując porcjami dodawać mąkę.
Ciasto wylać do tortownicy wyłożonej papierem lub posmarowanej masłem i posypanej bułką tartą.
Na cieście ułożyć pokrojone gruszki i posypać kilkoma łyżkami brązowego cukru.
Piec około godzinę (do suchego patyczka) w temperaturze 180 stopni.


Smacznego

piątek, 22 sierpnia 2014

Kochając Franka - Nancy Horan

Kupiona prawie zaraz po premierze i mimo licznych zachwytów ze strony rodziny jakoś nie mogłam się zebrać do tej książki. A teraz trochę żałuję że tak długo zwlekałam z czytaniem.

Kochając Franka jest fabularyzowaną biografią znanego architekta Franka Lloyda Wright opowiadającą o jego związku z Mamah Borthwick.

Akcja toczy się w latach 1907-1914. Autorka dokładnie oddała klimat początku XX wieku. Mamy tu poruszony problem sufrażystek i pozycji kobiet w ówczesnym świecie. Są spotkania ruchu kobiet, podziały na białych i kolorowych, nieufność wobec wykształconych kobiet i małżeństwo jako jedyna rzecz, do której powinna dążyć kobieta.
Całość skupia się na romansie Franka i Mamah oraz na konsekwencjach jakie ich zachowanie wywołało.

Historia opowiedziana jest głównie z punktu widzenia Mamah. Treść jest uzupełniona fragmentami jej dziennika oraz korespondencją między Mamah, a szwedzką pisarką Ellen Key.


Wartka akcja sprawia, że książkę czyta się dość szybko i nie jest męcząca, jak niektóre książki biograficzne. Warto przeczytać, chociażby po to, żeby poczuć klimat początku ubiegłego wieku.


wyzwanie czytelnicze: Grunt to okładka - sukienka

źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Surówka z ogórków małosolnych



Lubię nieoczywiste połączenia smaków. Szczególnie we wszelkiego rodzaju surówkach i sałatkach.

Sezon ogórkowo-przetworowy w pełni więc...

...podstawą surówki są ogórki małosolne, które w połączeniu z chrupiącymi warzywami i odrobiną majonezu dały ciekawy efekt końcowy.


Składniki:

  • 3 duże ogórki małosolne
  • 1 średniej wielkości kalarepa
  • 1 średniej wielkości strąk czerwonej papryki
  • 1 mała cebula
  • 2 łyżki majonezu
  • sól i pieprz do smaku

Przygotowanie:

Ogórki przekroić na cztery i pokroić w plasterki.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, kalarepę w słupki, paprykę w piórka.
Warzywa wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Dodać majonez i całość jeszcze raz wymieszać.
Odstawić na mniej więcej godzinę, żeby smaki się przegryzły.

Smacznego.

niedziela, 17 sierpnia 2014

Wiśniowy pudding z kaszki kukurydzianej


Jestem fanką śniadań, które można przygotować dzień wcześniej, a rano wstać i od razu jeść.

Jednym z takich dań jest pudding z kaszki kukurydzianej. Pyszny, sycący, prosty w przygotowaniu. Można go jeść zarówno w domu jak i zabrać ze sobą jako drugie śniadanie do szkoły/pracy.

Dziś w wersji wiśniowej, ale inne owocowe smaki sprawdzą się równie dobrze.

Składniki (na 3 porcje):

  • 200 ml mleka
  • 200 ml wody
  • 7 łyżek kaszki kukurydzianej
  • 1 łyżka cukru
  • 150 ml soku wiśniowego domowej roboty (lub 2-3 łyżki syropu owocowego)

Przygotowanie:

Mleko z wodą i cukrem podgrzać. Dodać kaszkę. Gotować do zgęstnienia, często mieszając.
Zdjąć z ognia. Dodać sok i dokładnie wymieszać.
Rozlać do miseczek i zostawić do ostygnięcia.
Podawać z dżemem wiśniowym.


Smacznego

sobota, 16 sierpnia 2014

Nie odchodź, Julio - Ewa Barańska

Ot, zwykłe czytadło. Książeczka na jedno czy dwa popołudnia. A jednak ma w sobie coś, co ją wyróżnia na tle innych czytadeł. Jest tak zwyczajna, że aż miło.


Tytułowa bohaterka, Julia - zwyczajna nastolatka żyjąca w świecie nieco przerysowanych ludzi, dla których liczy się tylko opinia, kasa i dobra zabawa.
Wiktor - twardo stąpający po ziemi student, który na moment daje się zauroczyć imprezowym życiem.

Julia i Wiktor - dwoje młodych ludzi, którzy poznają się przez przypadek i nagle okazuje się, że łączy ich coś wyjątkowego.


A w tle szalone imprezy, intrygi, starożytność, trochę matematyki i ciężka choroba Julii.



Całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Jak dla mnie największym plusem książki jest jej normalność. Co prawda znajdziemy tu przerysowane zachowania elity, jak przykładowo imprezy. Ale autorka skupiła się bardziej na pokazaniu, że umysł ścisły też może być fajnym człowiekiem, a nie stereotypowym nieudacznikiem czy informatykiem w koszuli w kratę, czy też, że niektóre nastolatki interesuje historia starożytna, a nie tylko kosmetyki. Ponadto poruszony zostaje problem transplantologii, a sposób jego przedstawienia jest bardzo przystępny i zrozumiały nawet dla laika.

Podsumowując. Watro poświęcić tej książce swój czas.



wyzwanie czytelnicze: Grunt to okładka - sukienka

źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/

czwartek, 14 sierpnia 2014

Chleb na sodzie

Uwielbiam piec chleb.
A chyba jeszcze bardziej wyrabiać ciasto chlebowe.

Mniej więcej tydzień temu przypadkiem trafiłam na program Chleby Paula Hollywooda i ten przepis zauroczył mnie na tyle, że przygotowanie go było tylko kwestią czasu.

Chleb na sodzie jest bardzo prosty i szybki w przygotowaniu i nie powinien sprawić problemu nawet osobie, która nigdy wcześniej nie piekła chleba.

Tylko dla mnie mógłby być mniej słony... kwestia gustu.

Składniki:

  • 0,5 kg mąki (może być: pszenna, pół na pół pszenna i razowa, chlebowa, itp.)
  • 1 łyżeczka sody
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 400 ml maślanki

Przygotowanie:

Mąkę przesiać do dużej miski. Dodać sól i sodę. Zalać maślanką.
Wyrobić ciasto. Uformować okrągły bochenek. Naciąć na krzyż, prawie przeciąć. (dzięki temu chleb ładnie i równomiernie wyrośnie). Wierzch delikatnie posypać mąką.
Piec na blaszce wyłożonej papierem przez 30 minut w temperaturze 200 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika wystudzić na kratce.


Smacznego :)