...czyli słów kilka o Światowym Dniu Książki
Tak wiem. To odrobinę przewrotne, że wczoraj była recenzja, a dziś będzie o dniu wczorajszym. Ale tak sobie wymyśliłam i tak ma być. o!
Ogólnie cały dzień był baaaaaardzo pozytywny. Torba pełna książek. Popołudnie na starówce zamiast na zajęciach. Ambitne rozmowy. Przeszukiwanie Internetu w poszukiwaniu plakatu, na którym znalazły się też moje zdjęcie, w czasie kiedy rzeczony plakat wisiał jakieś 100 m od nas [znaczy się ode mnie i mojej Przyjaciółki]
|
Taaaa... Gdzie jest Oli?? |
O samej idei tego co się działo można przeczytać o
TU.
Potem kolejne ambitne rozmowy. I te książki, które na mnie patrzyły tymi swoimi wielkimi oczyskami... a ja wczoraj naprawdę byłam klasycznym biednym studentem. Ale ja tam jeszcze wrócę.
Pod ratuszem wiał wredny wiatr, który nie pozwolił mi spokojnie poczytać przed oficjalnym startem przyłapywania. I mroził mi łapki. Paskudny Paskud.
A potem tak się skupiłam na czytaniu i w ogóle, że nawet nie wiem kto i kiedy zrobił mi, które zdjęcie :D
|
Moje łapki?? Czy nie moje?? Ostatecznie okazało się, że moje ;) |
|
I nie wiem skąd u mnie ten nawyk tulenia się do książek... |
|
A potem "zatrudniłam" się przy rozdawaniu łyżeczek do tortu... |
|
...który jak widać był OM NOM NOM NOM |
|
A pod koniec nawet dostałam aparat :D |
|
I mój szalik okazał się świetnym lokalizatorem :) |
|
A w domu Czytnik-Czytajnik już zdążył się zadomowić między Kopernikiem a Czytay'owym kotem. |
A zdjęcia? Zdjęcia są z różnych kawałków Internetu i nie tylko...
super relacja Oliwka! fajnie, że byłaś z nami! bardzo nam pomogłaś i za użyczenie zdjęć też dziękuję :) jak widać się przydały zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńa nie ma za co :D do takiej pomocy to ja zawsze chętnie :D
Usuń