środa, 24 kwietnia 2013

Książkoholizm stosowany...

...czyli słów kilka o Światowym Dniu Książki


Tak wiem. To odrobinę przewrotne, że wczoraj była recenzja, a dziś będzie o dniu wczorajszym. Ale tak sobie wymyśliłam i tak ma być. o!


Ogólnie cały dzień był baaaaaardzo pozytywny. Torba pełna książek. Popołudnie na starówce zamiast na zajęciach. Ambitne rozmowy. Przeszukiwanie Internetu w poszukiwaniu plakatu, na którym znalazły się też moje zdjęcie, w czasie kiedy rzeczony plakat wisiał jakieś 100 m od nas [znaczy się ode mnie i mojej Przyjaciółki]

Taaaa... Gdzie jest Oli??
O samej idei tego co się działo można przeczytać o TU.

Potem kolejne ambitne rozmowy. I te książki, które na mnie patrzyły tymi swoimi wielkimi oczyskami... a ja wczoraj naprawdę byłam klasycznym biednym studentem. Ale ja tam jeszcze wrócę.

Pod ratuszem wiał wredny wiatr, który nie pozwolił mi spokojnie poczytać przed oficjalnym startem przyłapywania. I mroził mi łapki. Paskudny Paskud.
A potem tak się skupiłam na czytaniu i w ogóle, że nawet nie wiem kto i kiedy zrobił mi, które zdjęcie :D

Moje łapki?? Czy nie moje?? Ostatecznie okazało się, że moje ;)



I nie wiem skąd u mnie ten nawyk tulenia się do książek...

A potem "zatrudniłam" się przy rozdawaniu łyżeczek do tortu...

...który jak widać był OM NOM NOM NOM

A pod koniec nawet dostałam aparat :D

I mój szalik okazał się świetnym lokalizatorem :)

A w domu Czytnik-Czytajnik już zdążył się zadomowić między Kopernikiem a Czytay'owym kotem.

A zdjęcia? Zdjęcia są z różnych kawałków Internetu i nie tylko...

2 komentarze:

  1. super relacja Oliwka! fajnie, że byłaś z nami! bardzo nam pomogłaś i za użyczenie zdjęć też dziękuję :) jak widać się przydały zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie ma za co :D do takiej pomocy to ja zawsze chętnie :D

      Usuń