niedziela, 2 marca 2014

Światła pochylenie - Laura Whitcomb

Pierwsze, co przychodzi mi do głowy po zakończeniu lektury, to stwierdzenie, że Światła pochylenie jest książką lekką jak skrzydła motyla. Taką trochę bajką dla współczesnych dorosłych, która pozwala oderwać się od pędzącej codzienności.

Na początku poznajemy Helen - ducha 27-letniej kobiety, która sama siebie nazywa Światłem. Helen opowiada nam historię swoich gospodarzy i stu trzydziestu lat swojego (nie)życia. Aż nagle pewnego dnia, czuje na sobie czyjeś spojrzenie. Zaintrygowana postanawia sprawdzić, jak to jest możliwe.
I w tym momencie poznajemy Jamesa - ducha 29-latka, który chwilowo znajduje się w ciele 17-letniego chłopaka.

Helen i James od początku są sobą zafascynowani. Wymieniają się swoją wiedzą i poglądami na temat życia jako duch. Można by teraz powiedzieć, że zaczyna się ckliwa historyjka o tym, jak Helen i James zakochują się w sobie, a potem Helen zdobywa ciało i żyją razem długo i szczęśliwie.

Na całe szczęście, autorce udało się tego uniknąć i pod płaszczykiem romansu poruszyła istotne problemy społeczne. Poza parą głównych bohaterów istotną rolę odgrywają ich "ciała" Billy i Jenny.

Billy to klasyczny chłopak z problemami. Kilka lat wcześniej jego ojciec trafił do więzienia za dotkliwe pobicie matki I Billy został pod opieką starszego brata. Dodatkowo wplątał się w niewłaściwe towarzystwo i niewiele brakowało, a przedawkowałby narkotyki.

Jenny pochodzi z ortodoksyjnie religijnej rodziny. Z pozoru sielankowy świat wspólnoty religijnej jest pełen ułudy i hipokryzji. To świat nakazów i zakazów, gdzie każdy przejaw indywidualności jest natychmiastowo tłamszony.

Helen i James zajmują ciała nastolatków, w momencie gdy Jenny i Billy nie mają już siły żyć. Poznając lepiej siebie i swoich gospodarzy wytykają otoczeniu najgorsze występki. Helen i James pokazują rysy na sielankowym życiu, a także promyki słońca wśród pozornej beznadziei. Swoim zachowaniem ratują zarówno siebie, jak i swoich gospodarzy, przywracając im chęć do życia i do powrotu do własnego ciała. Dodatkowo zmieniają postrzeganie świata otoczenia, w którym przyszło im żyć.



Całość czyta się bardzo szybko. Można powiedzieć, że aż za szybko.
Zdecydowanie warto przeczytać.



wyzwanie czytelnicze: book-trotter

źródło okładki: http://www.initium.pl/

1 komentarz:

  1. Nie da się zaprzeczyć- pomysł na książkę bardzo nietypowy :)

    OdpowiedzUsuń