Tytułem wstępu:
Jak już wspominałam, pisałam kiedyś bloga. Przez moment był nawet popularny, ale nie chcę już tam wracać. Z drugiej strony trochę tęsknię za tamtym klimatem i idąc na kompromis wymyśliłam cykl Ze starej szafy, w którym co jakiś czas będę odświeżać teksty ze starego bloga.
Dziś na początek tekst o oknach.
Oryginalna data publikacji: 18.10.2006
Z mojego pokoju mam widok na kwadratowy plac zabaw otoczony blokami, jedna dojazdowa uliczka, huśtawki, zjeżdżalnia, piaskownica, dużo zieleni, ławki jak w parku, latarnia…
W ciągu dnia często słychać śmiech bawiących się dzieci, nawoływania ich rodziców gdy zbyt długo nie wracają do domu, szczekanie psów… Czasami słychać muzykę, albo sprzeczkę dzieci o zabawkę… W ciągu dnia wszystko wygląda sielankowo…
A co z nocami?
Nocami widać okna… Małe, duże, z roletami, żaluzjami, firankami, kwiatami na parapetach… Czasem są otwarte, czasem zamknięte… Niektóre tętnią życiem… Zawsze widać światło, albo poświatę rzucaną przez telewizor… Niektóre są spokojne i stonowane… Światło widać tylko do określonej godziny i ani minutę dłużej… Są tez onka samotne, w których jeszcze nigdy nie widziałam, ani odrobiny światła…
Nocami moje sielankowe podwórko zmienia się w tętniące swoim życiem miasto… Każde okno jest jego mieszkańcem… Popularnym lub mniej… Biednym lub bogatym… Szczęśliwym lub nie potrafiącym dać sobie radę z życiem…
A to niby TYLKO okna…
a wiesz skojarzyło mi się to z piosenką Seweryna "Nie jesteś sama" Emilia Sz.
OdpowiedzUsuń