niedziela, 24 maja 2015

Dziewczyna w czerwonej pelerynie - Sarah Blakley-Cartwright

Baśnie kojarzą się nam przede wszystkim z historiami pięknych dziewcząt i szarmanckich młodzianów, gdzie dobro zawsze wygrywa ze złem.

Baśnie rozbudzają wyobraźnię. Na kanwie klasycznych opowieści powstają zarówno bajki dla dzieci, jak i książki/filmy dla nieco starszych odbiorców.



Chyba każdy z nas zna historię Czerwonego Kapturka. Małej dziewczynki, która w drodze do domku babci spotyka złego wilka...

A teraz zamiast kapturka weźmy pelerynę, głównej bohaterce dodajmy klika lat. Wilk niech będzie bardzo rządny krwi. Dodajmy do tego małą osadę, ciemny las oraz domek babci. Oprócz tego wątek miłosny i umiejętne zinterpretowanie baśni.
Właśnie zyskaliśmy pomysł na hit.

(Prawdopodobnie) tak powstał pomysł na scenariusz Dziewczyny w czerwonej pelerynie. A następnie książka na motywach scenariusza.
Film planuję obejrzeć już od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie miałam okazji. I jakoś tak wyszło, że w pierwszej kolejności przeczytałam książkę, która okazała się całkiem przyjemną lekturą.


Daggorhorn. Mała wioska, gdzieś w ciemnym lesie, od pokoleń nękana przez wilka. Ludzie starają się wieść normalne życie. Wśród nich mieszka Valerie, która jako dziewczynka stanęła oko w oko z wilkiem. Poznajemy ją gdy cała wioska szykuje się do sianokosów. Rodzice zaręczają ją z Henrym - synem kowala, a zdesperowana dziewczyna planuje ucieczkę z Peterem - przyjacielem z dzieciństwa. Jednak radosną atmosferę zabawy i pracy przerywa śmierć Lucie - starszej siostry Valerie. Wilk powrócił i okazuje się, że ofiary ze zwierząt przestają mu wystarczać. W wiosce zaczyna panować panika i coraz większy strach. Sprowadzony egzorcysta uświadamia mieszkańców, że wilk jest jednym z nich. Na niebie świeci krwisty księżyc i giną kolejni ludzie. Valerie po raz kolejny staje oko w oko z bestią i słyszy od niego groźbę, że jeżeli nie odejdzie z nim, zginą wszyscy, których kocha.
Wraz z rozwojem wydarzeń dowiadujemy się kto jest złym wilkiem i jaką decyzję podejmie główna bohaterka, ale nie znajdziemy tu w pełni baśniowego happy endu.


Poza zgrabnie wplecionymi elementami baśni Dziewczyna w czerwonej pelerynie przedstawia zawiłe ludzkie losy. Pokazuje, że między bielą, a czernią istnieje wiele odcieni szarości i nie wszystko jest takie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
Postacie są wykreowane w taki sposób, że nie da się ich nie lubić. Zarówno pozytywni i negatywni bohaterowie są wyraziści, ale nie przerysowani.
W efekcie otrzymujemy zgrabnie napisaną książkę, którą czyta się naprawdę dobrze i szybko. Jak to w baśni...


okładka/wyzwanie: Grunt to okładka - zekranizowane

3 komentarze:

  1. Baśnie nie są moją ulubioną lekturą, ale kto wie, może się skuszę:)
    A tytuł od razu mi się skojarzył z Dziewczynką w czerwonym płaszczyku... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardziej fantastyka niż typowa baśń :) nie jest bardzo ambitną literaturą ale moim zdaniem warto przeczytać :)

      Usuń
  2. Jeszcze dodał bym nie istniejące postacie i nadnaturalne umiejętności

    OdpowiedzUsuń