niedziela, 25 stycznia 2015

Billie - Anna Gavalda

Tytułem wstępu.
Współczesna proza francuska. Można powiedzieć, że jest to dla mnie tzw. słowo klucz. Już nie pamiętam dokładnie ile lat temu pojawili się w moim literackim życiu m.in. Guillaume Musso, Marc Levy i Anna Gavalda, ale wiem, że było to bardzo udane spotkanie. Współczesna proza francuska ma w sobie tą nieuchwytną magię, która niezmiennie mnie urzeka i sprawia, że chcę coraz więcej.


Billie. Książka, która zahipnotyzowała mnie praktycznie od momentu premiery. Na początek delikatna i jednocześnie krzykliwa okładka. Potem niecierpliwe oczekiwanie na pojawienie się książki w bibliotece i możliwość zarezerwowania jej do przeczytania. Aż w końcu, tydzień temu Billie trafiła w moje ręce i zauroczyła mnie wszystkim. Zaczynając od dedykacji, a na ostatniej literze kończąc.

outsiderom. Małe słowo o wielkiej wadze, które prawie krzyczy tak. przeczytaj mnie. poznaj moją historię. też jestem warta/warty uwagi...


Ona. Porzucona przez matkę wychowuje się we współczesnych slumsach. Ojciec i macocha są, istnieją jak pozostali ludzie egzystujący na marginesie społeczeństwa.

On. Porządny chłopak z pozornie normalnej rodziny. Artysta, samotnik, gej, który szuka odskoczni w małym domku swojej babci.

Oni. Franck i Billie. Billie i Franck. Dwoje rozbitków, których drogi w pewnym momencie się przecięły. Dwoje rozbitków, którzy w pojedynkę nie daliby rady.



W ciągu bezsennej nocy Billie opowiada historię niezwykłej przyjaźni. Bardzo współcześnie dzieli swoją opowieść na sezony, z których każdy jest diametralnie inny mimo, że opowiada fragment z jednej całości.
Najważniejszy dla bohaterów wydaje się być pierwszy sezon. Podział na pary 'skazujący' bohaterów na wspólne przygotowanie sceny z dramatu Nie igra się z miłością. Długie godziny spędzone na próbach i dyskusjach budują między bohaterami niezwykłą więź, na którą nie mają wpływu żadne przeciwności. Z pozoru może się wydawać, że w pewnym momecie Franck i Billie stali się dla siebie obcymi ludźmi, ale jeżeli jedno znalazło się w kryzysowej sytuacji, to drugie mniej lub bardziej świadomie śpieszy mu na ratunek. Naczynia połączone, które nie są w stanie same egzystować.

Mimo pozornej brutalności Billie jest książką bardzo ciepłą, a nawet rodzinną. W pewien sposób oswaja outsiderów i pokazuje niezwykłą siłę przyjaźni. Przyjaźni, która przywraca chęć do życia i wyciąga z najgorszego życiowego bagna.

Nieco gawędziarski styl sprawia, że całość czyta się bardzo szybko. Nawet za szybko.
I zgadzając się z okładką mogę jedynie powiedzieć, że 'do Anny mam, żal tylko o to, że połknęłam jej książkę w jedną noc'.


źródło okładki http://www.wydawnictwoliterackie.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz