Początkowo "Accabadora" bardzo przypominała mi "Sekretny język kwiatów". To samo wydawnictwo, podobnie skonstruowana okładka, problem adopcji i oddawania dzieci, winnica, którą w pewnym momencie nawiedza pożar... Podobieństw jest sporo, a jednak historie przedstawione w obydwu książkach są zupełnie inne.
Połowa XX wieku. Mała sardyńska wioska, która skutecznie opiera się współczesności, a rytm życia wyznaczają tradycyjne obrzędy i zwyczaje. Zgodnie z jednym z nich Maria Listru zostaje duchową córką krawcowej Bonarii Urrai. Ich życie toczy się spokojnie, do momentu, w którym Maria poznaje prawdziwą profesję swojej przybranej matki. Nie mogąc się pogodzić z dość szokującą i bolesną prawdą ucieka w poszukiwaniu nowego życia. Ostatecznie Maria stara się zrozumieć, co kierowało Bonarią i odkrywa prawdziwe znaczenie jej zachowania.
Mimo niewielkiej objętości [niecałe 200 stron] książka jest bardzo treściwa. Porusza wiele istotnych kwestii. Mówi o naszych wyborach i ich konsekwencjach. Autorka nie boi się mówić o problemie eutanazji i oddawania niechcianych dzieci. Mimo tych, dość trudnych tematów książkę czyta się z przyjemnością. Jest napisana prostym i ciekawym językiem.
Polecam.
źródło okładki: http://www.weltbild.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz