Lubię jak książka poza treścią, posiada także jakąś historię. Taką małą opowieść, o tym jak do mnie trafiła. Taką historię ma także Sekretny język kwiatów. Zwróciłam na nią uwagę już w okolicy premiery. Zachęcająca okładka, zachęcający opis, ale jakoś się mijałyśmy.
Aż kilka miesięcy temu, podczas jednej z wizyt w Księgarni Zapomnianych Książek, Sekretny język kwiatów zaczął mi się dość natarczywie przyglądać. Nawet ośmielę się powiedzieć, że cierpliwie na mnie czekał. Potem musiał zadomowić się na półce, aż w końcu zabrałam się za czytanie... i okazało się, że jest to książka, którą otwiera się na pierwszej stronie i zamyka po przeczytaniu ostatniego zdania.
Victorię poznajemy w dniu jej osiemnastych urodzin. Jest zagubioną, zbuntowaną dziewczyną, która całe życie spędziła w rodzinach zastępczych i domach dziecka. Jest nieufna. Wyraża siebie poprzez kwiaty, których znaczenie zna tylko ona.
Na progu samodzielnego życia trafia do kwiaciarni prowadzonej przez Renatę, gdzie tworzy bukiety zmieniające ludzkie życie. I chyba nie spodziewa się, że uda jej się odmienić i swoje życie.
Poza bieżącymi wydarzeniami poznajemy także przeszłość Victorii. Dowiadujemy się skąd zna język kwiatów i jak jej dzieciństwo doprowadziło do tego, że jest jaka jest.
Jest to dość lekka książka. Czyta się ją szybko, a nawet za szybko. Idealnie nadaje się na wiosenne lub letnie popołudnie, obowiązkowo spędzone wśród kwiatów.
Polecam.
źródło okładki: http://www.weltbild.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz